Portfel 60/40

Prosta alokacja 60/40  konkuruje z najlepszymi

O alokacji aktywów w zrównoważonym portfelu inwestycyjnym można by nieskończenie… Jaki skład jest „najlepszy”? Jaka proporcja okaże się zwycięzcą w tym roku? Czy dodatek tego czy innego segmentu aktywów całkowity zwrot polepszy czy wręcz przeciwnie?

W sumie sytuacja jest raczej prosta. Nie ma wielu klas aktywów spośród których (i na szczęście) trzeba by zestawiać portfele. Tradycyjnie akcje i obligacje, czyli popularne „stocks & bonds”, są dwoma podstawowymi silnikami napędzającymi wspołczesne portfele, i niewiele innego można tutaj wymyślić. W tym kontekście złoto przez wielu managerów kapitału uważane jest głównie dość kontrowersyjny dodatek (ale nie u nas!!) a czwarty potencjalny sektor – gotówka – pełni rolę  rezerw. Jeszcze inne sektory są zdaniem wielu managerów albo zbyt wąskie, albo zbyt hybrydowe (jak nieruchomości czy surówce) aby pełnić rolę osobnej klasy aktywów.

Oczywiście wymogi poprawnej dywersyfikacji portfela nakazują  dopasowanie składu poszczególnych segmentów do odpowiednich rynków, w tym podział na DM/EM. Nie zmienia to jednak faktu że to głównie akcje i obligacje, w rozmaitych wariantach i wcieleniach, popychają naprzód miliony portfeli inwestycyjnych na całym świecie. Duża większość z tych portfeli, szczególnie duzych, poważnych instytucji obracających milardami $$ zainwestowanymi w ramach rozmaitych planów emerytalnych, ma absolutny przykaz z góry aby nie ryzykować. W rezultacie portfele są do siebie całkiem podobne i na ogół oscylują  wokół wariantów alokacji w akcje (>50%) i w obligacje (< 50%).

Diagram u dołu listuje zwroty tych giga portfeli należących do czołowych amerykańskich uniwersytetów Ivy League. Jest to w znacznej mierze sprawa prestiżu. Uniwersytet ma zobowiązania emerytalne względem swoich dawnych pracowników z jednej strony. Z drugiej ma duże koszty które pokryć musi z własnego kapitału. Jeszcze z trzeciej strony przyjmuje duże sumy kapitału w donacjach ze strony swoich wychowanków którzy odnieśli sukces. Kapitał musi więc być  sensownie inwestowany. Jest też i czwarta strona – uniwersytety często mają departamenty ekonomii i szkolą podobno top specjalistów w dziedzinie zarządzania kapitałem. W sumie więc typowy uniwersytet Ivy League ma miliardy $$ w „endowment” , którym zarządzają często byli wychowankowie a to jak duże jest to endowment i jak szybko rośnie jest sprawą  dumy i prestiżu. Nie dziw że wielu ludzi podpatruje kto i jak przędzie w tym elitarnym klubie. Wiadomo też że warunki brzegowe są aby przede wszystkim nie tracić, i że jest to wyścig wieloletni.

Co pokazuje nam diagram? Mamy tam wyniki średnio roczne endowments 7 najlepszych uniwersytetów Ivy League, w tym Harwarda i Yale oraz, dla porównania, osiągi czystego portfela 60/40, pokazanego w niebieskiej ramce. Co ciekawego widzimy w tej konfrontacji tytanów inwestycyjnego intelektu z prostym, tanim i automatycznie działającym portfelem 60/40?   Otóż widzimy że myślący inwestor z tzw. ulicy może ze swoim prostym portfelem 60/40 śmiało pokonkurować z najlepszymi, a w kazdym razie plasuje się gdzieś pośrodku ich grona. Prosty portfel 60/40 w dwóch na 11 lat przyszedł wprawdzie w ogonie (nie przesadzając, 14.72% to dobry rezultat) ale w trzech latach pobił wszystkich (2009, 2012, 2016).

Widzimy też że nikt nie ma monopolu na najlepsze rezultat, choćby nie wiem ilu doktorów habilitowanych dokooptował do komitetu inwestycyjnego. W szczególności zwyczajowo najwięksi geniusze z Harwardu przyszli na te 11 lat aż pięć razy jako czerwona latarnia, a tylko raz byli na czele. Kolejnośc na liście zmienia się zasadniczo z roku na rok.

Dalej zauważyć trzeba też inną ważną rzecz – jak prawdziwe jest stare porzekadło inwestycyjne że przypływ podnosi wszystkie łajby w porcie, nawet te dziurawe. I odwrotnie też. Widzimy że jak mamy niefart i zły rok to święty Boże nie pomoże, żaden portfel nie idący mocno kontrarnie pod prąd nie przełamie znacząco trendu. Dobrze to widać po 2009 – jak porażki to wszyscy, od najlepszego (60/40, -12.41%) do najgorszego (Harward, -27.30%). A jak rok jest dobry, jak 2014, to wszyscy zdrowo na plusie, od najlepszego (Yale, 20.20%) po najgorszego (znowu Harward, 15.40%).

W stosunku do szerokiej publiki inwestującej w akcje i obligacje handlowane publicznie endowments mają szereg przewag. Operują  na przykład bardzo dużymi sumami które siłą rzeczy otwierają drzwi do rozmaitych transakcji nie publicznych, typu prywatnych pożyczek, inwestowania w niektóre sytuacje na rynku nieruchomości czy popularne od szeregu lat inwestycje w private equity (w akcje nie będące w publicznym obrocie).

Diagram powyżej summaryzuje spostrzeżenia które poczynilismy wyżej. Widzimy w nim zakres zwrotów „endowments” w danym roku w postaci niebieskich słupków oraz wyniki portfela 60/40 w postaci łamanej linii pomarańczowej. Jak widzimy, linia ta przechodzi przez każdy słupek co wskazuje że średnio zakres zwrotów z super portfeli Ivy League nie odbiega znacznie od osiągów portfela 60/40. W niektórych przypadkach nawet niebieskie słupki są nawet w większości poniżej niej, czyli że prosty portfel 60/40 jest górą.

Posted in Uncategorized and tagged , .