Transfer SEPA i banki

Home Forum Stare_forum Transfer SEPA i banki

Viewing 0 reply threads
  • Author
    Posts
    • #7564
      A Sz1
      Participant






      Z pewnym niesmakiem obserwujemy mieszaninę hochsztaplerstwa, pazerności, amatorszczyzny  i drobnych kradzieży kieszonkowych jaką stanowi polski sektor bankowy na styku z tym co w końcu decyduje o jego być albo nie być – klientem.

      Chodzi o transfer SEPA, o którym pisalismy już wielokrotnie i którego używamy w charakterze preferowanej metody płatności za abonament 2N.  Transfer €200 czy €1200 w cywilizowanej Europie, z Holandii do Niemiec, z Belgii do Szwajcarii, z Luxemburga do San Marino, kosztuje od dawna 0.  Słownie zero – w dowolniej walucie; zero franków, zero euro.   Bankier mający olej w głowie wie że płoszenie kury znoszącej złota jajka nie jest rozsądne. Że tańszy transfer oznacza większy wolumen transakcji i więcej klientów. A zadowolony klient zawsze zostawi jakieś centy przy innych transakcjach, tym większe im transakcja jest większa i im więcej ich jest.  A jeżeli już nie może żyć bez choćby minimalnego przystrzyżenia klienta to go poprosi o jakąś drobną opłatę roczną za "maintenance" rachunku czy podmasuje trochę kursy przeliczeniowe.  

      Wierzcie mi Państwo że jest w związku z tym rzeczą głęboko ambarasujacą tłumaczyć  drogim abonentom w Polsce jak mają postępować aby ich własne banki nie nakantowały ich i nie okradły.   I nie chodzi tu absolutnie o różnicę technologiczną – technicznie i internetowo banki w Polsce są już dawno na zachodzie!







      Z pewnym niesmakiem obserwujemy mieszaninę hochsztaplerstwa, pazerności, amatorszczyzny  i drobnych kradzieży kieszonkowych jaką stanowi polski sektor bankowy na styku z tym co w końcu decyduje o jego być albo nie być – klientem.

      Chodzi o transfer SEPA, o którym pisalismy już wielokrotnie i którego używamy w charakterze preferowanej metody płatności za abonament 2N.  Transfer €200 czy €1200 w cywilizowanej Europie, z Holandii do Niemiec, z Belgii do Szwajcarii, z Luxemburga do San Marino, kosztuje od dawna 0.  Słownie zero – w dowolniej walucie; zero franków, zero euro.   Bankier mający olej w głowie wie że płoszenie kury znoszącej złota jajka nie jest rozsądne. Że tańszy transfer oznacza większy wolumen transakcji i więcej klientów. A zadowolony klient zawsze zostawi jakieś centy przy innych transakcjach, tym większe im transakcja jest większa i im więcej ich jest.  A jeżeli już nie może żyć bez choćby minimalnego przystrzyżenia klienta to go poprosi o jakąś drobną opłatę roczną za "maintenance" rachunku czy podmasuje trochę kursy przeliczeniowe.  

      Wierzcie mi Państwo że jest w związku z tym rzeczą głęboko ambarasujacą tłumaczyć  drogim abonentom w Polsce jak mają postępować aby ich własne banki nie nakantowały ich i nie okradły.   I nie chodzi tu absolutnie o różnicę technologiczną – technicznie i internetowo banki w Polsce są już dawno na zachodzie!


      Chodzi prędzej o rodzaj prostactwa połączony z głębokim lekceważeniem tej najcenniejszej rzeczy dla każdego biznesu – klienta.  Jak inaczej można określić  naliczanie 30% marży na transfer €50 wiedząc że bank na drugim końcu drutu nie nalicza żadnej?    Jak w dobie   szerokopasmowego internetu bank  śmie twierdzić (mBank, niech się rzecz wyda) że nie jest w stanie przewidzieć kosztów banków pośredniczących.

      To o co tu chodzi, u licha? O transport precjozów przez dżungle Górnej Wolty, wśród lwów i ludożerców?   

      Dżungla jest w Polsce.  Bankowego hochsztaplerstwa nie da się wyplenić inaczej niż przymknięciem mu money. Podziękowaniu za usługę.  Głosowaniu nogami. Uderzeniem tam gdzie boli. W tym kontekście już zaczynaliśmy wątpić czy jest w Polsce jeden normalny bank gdzie bez kantów, kradzieży, liczenia palców po uścisku dłoni  czy tłumaczenia lokalnym imbecylom co to jest SEPA  można dokonać normalnego, taniego i bezpiecznego transferu parudziesięciu euro.

      Na szczęście drogi czytelnik podrzuca sugestię banku Raiffeisen,  która przywraca wiarę nam że jakaś normalność i minimum profesjonalizmu może jednak istnieje, nawet w Polsce.   Sugestii nie sprawdzaliśmy ale wygląda interesująco.  Gdy inni czytelnicy to potwierdzą jesteśmy gotowi zrobić trochę reklamy zwycięzcy naszego plebiscytu. 

      Drogi czytelnik pisze:  Z czystym sumieniem mogę polecić Raiffeisen bank. Dlaczego?

      1. konto w euro za darmo (formalne wymaganie pozostawienia równowartości 150 zł jest zawieszone/nie egzekwowane)
      2. przelew sepa (euroregulowany) opłata 5zł przez internet  
      3. posiadając jakiekolwiek konto w pln można zakupić np. euro poprzez internet ( kurs zmieniany parokrotnie w ciągu dnia zbliżony do kantorowego-trochę wyższy)
      4. proste menu do bankowości internetowej do przelewu trzeba podać
      • rachunek odbiorcy
      • nazwę i adres odbiorcy
      • kraj
      • swift/bic
      • rodzaj płatności
      • tytułem
      • kwota

      Reasumując w tym zakresie bije mbank lub bph chociażby prostym sposobem realizacji przelewu patrz pkt 4


Viewing 0 reply threads
  • You must be logged in to reply to this topic.