Home › Forum › Stare_forum › Transfer SEPA i banki
- This topic has 0 replies, 1 voice, and was last updated 7 years, 9 months ago by
A Sz1.
-
AuthorPosts
-
-
24/02/2010 at 19:44 #7564
A Sz1
Participant
Z pewnym niesmakiem obserwujemy mieszaninę hochsztaplerstwa, pazerności, amatorszczyzny i drobnych kradzieży kieszonkowych jaką stanowi polski sektor bankowy na styku z tym co w końcu decyduje o jego być albo nie być – klientem.Chodzi o transfer SEPA, o którym pisalismy już wielokrotnie i którego używamy w charakterze preferowanej metody płatności za abonament 2N. Transfer €200 czy €1200 w cywilizowanej Europie, z Holandii do Niemiec, z Belgii do Szwajcarii, z Luxemburga do San Marino, kosztuje od dawna 0. Słownie zero – w dowolniej walucie; zero franków, zero euro. Bankier mający olej w głowie wie że płoszenie kury znoszącej złota jajka nie jest rozsądne. Że tańszy transfer oznacza większy wolumen transakcji i więcej klientów. A zadowolony klient zawsze zostawi jakieś centy przy innych transakcjach, tym większe im transakcja jest większa i im więcej ich jest. A jeżeli już nie może żyć bez choćby minimalnego przystrzyżenia klienta to go poprosi o jakąś drobną opłatę roczną za "maintenance" rachunku czy podmasuje trochę kursy przeliczeniowe.
Wierzcie mi Państwo że jest w związku z tym rzeczą głęboko ambarasujacą tłumaczyć drogim abonentom w Polsce jak mają postępować aby ich własne banki nie nakantowały ich i nie okradły. I nie chodzi tu absolutnie o różnicę technologiczną – technicznie i internetowo banki w Polsce są już dawno na zachodzie!
Z pewnym niesmakiem obserwujemy mieszaninę hochsztaplerstwa, pazerności, amatorszczyzny i drobnych kradzieży kieszonkowych jaką stanowi polski sektor bankowy na styku z tym co w końcu decyduje o jego być albo nie być – klientem.Chodzi o transfer SEPA, o którym pisalismy już wielokrotnie i którego używamy w charakterze preferowanej metody płatności za abonament 2N. Transfer €200 czy €1200 w cywilizowanej Europie, z Holandii do Niemiec, z Belgii do Szwajcarii, z Luxemburga do San Marino, kosztuje od dawna 0. Słownie zero – w dowolniej walucie; zero franków, zero euro. Bankier mający olej w głowie wie że płoszenie kury znoszącej złota jajka nie jest rozsądne. Że tańszy transfer oznacza większy wolumen transakcji i więcej klientów. A zadowolony klient zawsze zostawi jakieś centy przy innych transakcjach, tym większe im transakcja jest większa i im więcej ich jest. A jeżeli już nie może żyć bez choćby minimalnego przystrzyżenia klienta to go poprosi o jakąś drobną opłatę roczną za "maintenance" rachunku czy podmasuje trochę kursy przeliczeniowe.
Wierzcie mi Państwo że jest w związku z tym rzeczą głęboko ambarasujacą tłumaczyć drogim abonentom w Polsce jak mają postępować aby ich własne banki nie nakantowały ich i nie okradły. I nie chodzi tu absolutnie o różnicę technologiczną – technicznie i internetowo banki w Polsce są już dawno na zachodzie!
Chodzi prędzej o rodzaj prostactwa połączony z głębokim lekceważeniem tej najcenniejszej rzeczy dla każdego biznesu – klienta. Jak inaczej można określić naliczanie 30% marży na transfer €50 wiedząc że bank na drugim końcu drutu nie nalicza żadnej? Jak w dobie szerokopasmowego internetu bank śmie twierdzić (mBank, niech się rzecz wyda) że nie jest w stanie przewidzieć kosztów banków pośredniczących.
To o co tu chodzi, u licha? O transport precjozów przez dżungle Górnej Wolty, wśród lwów i ludożerców?
Dżungla jest w Polsce. Bankowego hochsztaplerstwa nie da się wyplenić inaczej niż przymknięciem mu money. Podziękowaniu za usługę. Głosowaniu nogami. Uderzeniem tam gdzie boli. W tym kontekście już zaczynaliśmy wątpić czy jest w Polsce jeden normalny bank gdzie bez kantów, kradzieży, liczenia palców po uścisku dłoni czy tłumaczenia lokalnym imbecylom co to jest SEPA można dokonać normalnego, taniego i bezpiecznego transferu parudziesięciu euro.
Na szczęście drogi czytelnik podrzuca sugestię banku Raiffeisen, która przywraca wiarę nam że jakaś normalność i minimum profesjonalizmu może jednak istnieje, nawet w Polsce. Sugestii nie sprawdzaliśmy ale wygląda interesująco. Gdy inni czytelnicy to potwierdzą jesteśmy gotowi zrobić trochę reklamy zwycięzcy naszego plebiscytu.
Drogi czytelnik pisze: Z czystym sumieniem mogę polecić Raiffeisen bank. Dlaczego?
- konto w euro za darmo (formalne wymaganie pozostawienia równowartości 150 zł jest zawieszone/nie egzekwowane)
- przelew sepa (euroregulowany) opłata 5zł przez internet
- posiadając jakiekolwiek konto w pln można zakupić np. euro poprzez internet ( kurs zmieniany parokrotnie w ciągu dnia zbliżony do kantorowego-trochę wyższy)
- proste menu do bankowości internetowej do przelewu trzeba podać
- rachunek odbiorcy
- nazwę i adres odbiorcy
- kraj
- swift/bic
- rodzaj płatności
- tytułem
- kwota
Reasumując w tym zakresie bije mbank lub bph chociażby prostym sposobem realizacji przelewu patrz pkt 4
-
-
AuthorPosts
- You must be logged in to reply to this topic.