Forum Replies Created
-
AuthorPosts
-
cynik9
ParticipantCornertradera sugerowałem jakiś czas temu. Jest to jednak pomysł niewielkiego banku z kantonu Ticino, z niewielkim biurem w Zurychu po tej stronie Alp, a więc jednak establishment bankowy.
Jeżeli SQ pozytywnie przejdzie testy formalne to jako organizacja przede wszystkim internetowa, z wyrobioną marką w CH i z notowaniem giełdowym, może być lepszym rozwiązaniem, zwłaszcza jeśli chodzi o wsparcie klienta i stronę software’ową.
cynik9
ParticipantJa mam właśnie swissquote na celowniku i testowe konto tam, założone w celu pobawienia się systemem i poznania jego look & feel. Niestety nie miałem czasu dotychczas na te zabawy sprawdzając szereg innych rzeczy. Jest też kilku czytelników którym prywatnie sugerowałem zainteresowanie się SQ i podzielenie się refleksjami. Osobiście interesują mnie szczególnie dozwolone typy zleceń, zwłaszcza “trailing stop”. W konserwatywnych systemach banków szwajcarskich zlecenia tego typu nie są po prostu akceptowane i nie wiem czy wynika to z samego systemu czy z giełdy. Sam fakt że SQ jest organizacją szwajcarską podlegająca tutejszym przepisom przyznam że jest czynnikiem wzmacniającym zaufanie.
Co do startu PPT to sugerowałbym włączyć w to pozycję w złocie fizycznym i traktować to jako niezmiennik na początek, co wiąże się z naturą samego medium. Jako reszta pozycji posłużyć może ZGLD. Segment gotówki jest inną rzeczą która zmienia się stosunkowo niewiele (w tym roku uwaga na GBP wskazana).
cynik9
ParticipantNie jest całkiem jasne dla mnie czy “punkt widzenia polskiego inwestora” tożsamy ma być z PLN jako walutą portfela… Może bardziej precyzyjnie: teoria mówi jesteś w PL to walutą portfela powinien być PL. Wiedzą o tym dobrze frankowicze którzy się o tym przekonali “hard way”.
Ale… i) wszystko ma swoje koszty a ii) waluty zachowują się tak jak się zachowują. To jest, można zahedgować wszystko do PLN ale koszt tego może się nie opłacać. Zwłaszcza że w odniesieniu do głównych walut – całkiem szczerze – szanse złotego na długoterminowe nabieranie wartości są raczej umiarkowane.
Wniosek z tych filozoficznych rozważań jest taki że prawdopodobnie rozsądnie jest “przyjąć na klatę” jakikolwiek rezultat w USD, EUR, GBP czy CHF. Ryzyko że któraś z tych walut w ciągu roku dozna materialnego osłabienia względem PLN warte jest moim zdaniem podjęcia.
Co do reszty walut to raczej zależy. Jak bym miał obligację wietnamską czy powiedzmy brazylijską płacącą 10% przy inflacji 5% to prawdopodobnie zdrowiej jest USD hedged.
Osobiście preferuję oszacowanie i przyjęcie (lub nie) określonego ryzyka od hedgowania które jedynie kamufluje rzeczywiste koszty.
cynik9
ParticipantZasadniczo może mieć sens, chociaż skład wydaje się zbytnio uproszczony jak na PPT.
1. Z VT nie mam zastrzeżeń, duży, tani ETF Vanguarda obstawiający zasadniczo akcje światowe. Wrzuca jednak do jednego worka wszystko pozbawiając portfel osobnych zakładów na DM i EM, co w niektórych warunkach może być ważne.
2. Z BNDW, world bond fund, miałbym trochę więcej zastrzeżeń. Raz wielkość tego funduszu jest zbyt mała, IMO. Dwa, jest to konstrukcja typu “ETF ETF-ów”, co stawia na porządku dziennym stabilność funduszu w możliwych perturbacjach rynkowych. Trochę zbyt wiele w tym efektu “derywaty derywaty”która w warunkach kryzysu okazać się może zupełnie niepłynna.
W naszym modelu podobną konstrukcję ma fundusz szwajcarskich nieruchomości, i podobne obawy się z tym łączą.
3. Uważam że pewien sektor poświęcony gotówce per se jest jednak potrzebny, w nawiązaniu do pierwowzoru.
4. Mam pewne obawy, co poruszałem w 2NN, co do konstrukcji ETF-u jako takiej i jak będzie ona zachowywała się w warunkach autentycznego kryzysu. Nie zdziwiłbym się gdyby ETF-y znalazły się w epicentrum killing fields następnym razem, jak przez nimi CMO’s.
Jest to powód dla którego w ostatnim modelu przynajmniej część portfela widzieć chcemy w klasycznej ekspozycji na wysokie jakościowo equities, i bez derywat. Mówiąc lapidarnie, taki Novartis przeżyje krach tak czy inaczej, a po odpowiednim czasie czasie będzie nadal prosperował. Natomiast po “ETF-ie ETF-ów” może być dawno pozamiatane.
cynik9
ParticipantSprawę maklera odnowimy z Nowym Rokiem. Rzecz jest w pewnym sensie powiązana z trójkątem: CH – UK – EU i tym jak się ułoży sytuacja w ramach Brexitu i czy w ogóle do niego dojdzie, oraz czy Szwajcarzy podadzą się w końcu pod zwierzchnictwo unii i narzucany im “układ ramowy”. Nie chciałbym sugerować czegoś co może nie być wykonalne z obszaru PL. Przyspieszone wybory UK mamy w grudniu.
Wcześniej rozwiniemy w 2NN sugerowany przez Was wątek: co zrobiłby Harry Browne (ten od PPT) gdyby żył. Podejrzewam że od swoich zasad by nie odstąpił, ale jak by te zasady wyglądały w obecnej rzeczywistości już takie oczywiste nie jest. Bardzo ciekawy temat!
cynik9
ParticipantTematem PPT w obecnej rzeczywistości zajmiemy się w najbliższym numerze 2NN. Dziękuję za podanie tego tematu i wnikliwe obserwacje.
Zgadzam się że jest to niebagatelny dylemat, sprowadzający się zasadniczo do tego czy można być normalnym w wariackim świecie. Sprawa ETF-ów jest tu tylko częścią problemu, na którą zwracamy uwagę od strony, powiedzmy, statystycznej. Siedzenie na średniej miało sens wtedy jeśli sens w tym widziało niewielu. Jeżeli wszyscy są zadowoleni ze średniej to pojawia się pytanie po co w ogóle jest rynek i co warte są występujące na nim ceny…
Rzeczy idą dużo głębiej. Co warty jest rynek na którym jest tylko jeden kupiec – bank centralny? Co warte są “ceny” które ustala produkujac z powietrza dowolne ilości waluty? Obawiam się że od dłuższego czasu rola “price discovery” na szeregu rynkach jest zasadniczo d-e-a-d.
Można się zgodzić że akcja kompanii jest dużo pewniejsza niż “akcja” ETF-u, zwłaszcza jeśli zarejestrowana jest na osobę fizyczną imiennie – duża rzadkość w tych czasach. Z pewną przerwą nawet akcje hitlerowskich Niemiec, szczególnie banków, przetrwały wojenną zawieruchę. Ale fluktuacje wartości i czas ich trwania mogą tym razem być ekstremalne co niezbyt odpowiada podstawowym wymaganiom jakie inwestująca publika stawia akcjom i do jakich się przyzwyczaiła. Zmienność tak, ale w rozsądnych granicach.
cynik9
ParticipantDziękuję za tę informację. Zajmę się tym w jednym z nadchodzących numerów newslettera. Czytelnicy 2NN są czujni i wykrywają pewne ruchy tektoniczne niczym orły. Jestem z tego dumny! Nasza narracja w 2NN jest w tych sprawach niezmiennie chłodna i niezmiennie pozbawiona złudzeń. Totalitaryzm od dłuższego czasu dokręca śrubę i myślący inwestor musi również działać w ten sposób – chłodno i bez złudzeń. Rząd, czy to prawicowy czy lewicowy, jest zawsze wrogiem niezmiennie chcącym twojego dobra, kropka. Jedyne co się zmienia to stopień napalenia, odwrotnie proporcjonalny do sytuacji finansowej kraju. „Pomnażanie” do tylko jedna strona medalu. Drugą jest nie tracenie, ergo doniesienie do mety tego co zyskaliśmy.
Sytuacja przypomina trochę chodzenie po górach. Im wyżej tym piękniej, ale jeden nieuważny krok, jak przechowywanie czegoś wartościowego w sejfie włoskim, czy polskim, i po ptakach. Niestety, nie wszyscy to rozumieją bo psychika ludzka lubi regularność, przewidywalność i zawsze ma tendencję do widzenia rzeczy w nadmiernie pozytywnym świetle.ps. do auvesty nie miałem możliwości zajrzeć. Przeczuwam że polski pośrednik nie ma żadnego sensu
cynik9
ParticipantMój punkt widzenia jest tutaj odmienny a całą otoczkę o Rosji “szantażującej” Polskę gazem uważam za wrzutkę propagandową strony trzeciej. Bierzemy od Rosji gaz i ropę od czasów wczesnego komunizmu i akurat z wiarygodnością dostaw nie było jakoś nigdy żadnego problemu. Czemu Rosja miałaby szantażować Polskę a nie na przykład hegemon? W końcu czy to Rosja chce skalpować kraj dla interesów żydowskich ustawą 447? 😉 W porównaniu do skali zagrożenia ze strony 447 zagrożenie ze strony Rosji jest pomijalne.
Re Bartosiak – finansowany nie ze źródeł rosyjskich lecz amerykańskich. Warto prześledzić dzieje i źródła finansowania instytutu który go firmuje…
—————-
Podsumowując: terminal LNG jest ważnym elementem zapewniającym rozsądny punkt odniesienia cen gazu i umożliwiającym sensowne negocjacje z Gazpromem, aby nie powtórzyć kapitulacji Pawlaka. Ale to Gazprom jest praktycznym rozwiązaniem dla długoterminowej stabilności dostaw gazu a nie wożenie LNG z Texasu. Rura bałtycka do Norwegii nie byłaby może złym pomysłem ale mam wrażenie że jest to jedynie warstwa propagandy politycznej nie poparta ekonomicznie. Źródła norweskie powoli się wyczerpują, BTW.cynik9
ParticipantPublishing jest zupełnie inną linią biznesu niż prowadzenie otwartego funduszu inwestycyjnego. To ostatnie wymaga na ogół osobnej licencji i nie jestem pewien czy byłby to taki dobry pomysł. Zastanowię się jeszcze nad tym.
cynik9
ParticipantNie miałem niestety czasu wcześniej na wpadnięcie tutaj i skrobnięcie paru uwag.
Otóż Czesi są wysoko na moje liście wartości. Kraj jest przyjemny i rozsądnie się rządzi, tradycyjnie bije nas na głowę we wszystkich istotnych rzeczach z których niektóre przytaczasz.
Jednocześnie jest euro-sceptyczny co tylko dobrze o nim świadczy. Myślę że jest to b.dobra alternatywa na dywersyfikację totalną. O poziomie opodatkowania wiele nie wiem ale przypuszczam że i tu czeski pragmatyzm i kultura tworzą całkiem znośne warunki, w odróżnieniu od PL.
Bardzo chętnie przyjrzymy się bliżej Czechom w naszym cyklu dywersyfikacyjnym.
cynik9
ParticipantHipoteka (performing) jest rodzajem gejzera wyrzucającego z siebie pewną wartość, powiedzmy – sztabki złota czy ropę naftową. To samo w sobie ma wartość dla jej właściciela. Jeżeli bank bankrutuje to najczęściej włącza się pewnego rodzaju procedura w której efektywnie przejęty zostaje przez organa państwa. Możesz więc być pewien że państwo już się zatroszczy co robić z tymi gejzerami wartości – sprzeda je od razu bądź odda swoim bankom. Nawet gdyby jakiś bank bankrutował w sposób klasyczny to i jakaś strona trzecia, jak syndyk czy ekwiwalent, też się znajdzie i wysprzeda wszystkie aktywa banku nadające się jeszcze do sprzedania. Ktoś kupujący hipotekę zabezpieczoną nieruchomością tak naprawdę niczym nie ryzykuje.
Przyznam się że nawet w poważnym kryzysie nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji odpuszczenia długów hipotecznych z jednoczesnym zatrzymaniem przez wierzyciela podmiotowej nieruchomości. Długi suwerenne pozamieniają najpewniej jedynie na SDR-y, cała reszta pozostanie raczej z grubsza bez zmian, nie wykluczając jedynie jakichś zmian walut czy parytetu. Owszem, prościej mogę sobie wyobrazić odpuszczenie długów tam gdzie dług nie jest niczym nie zabezpieczony, jak pożyczki studenckie na przykład.
cynik9
ParticipantBardzo interesujące obserwacje {pospieszynskiego}! Ja bym dodał następujące punkty:
1. Nieruchomości SĄ bardzo szczególną formą inwestowania w aktywa materialne i dla poważnego inwestora jedną z bardziej intratnych i jednoczesnie najbardziej bezpiecznych. W pewnym sensie przypominają mi złoto – stanowią akumulator wartości na lata. Złoto trzeba z trudem i nakładami wyrwać Ziemi, dom stanowi niełatwą do łatwego powielenia kombinację cegieł, dachówek i cementu. Na obu owszem, można stracić będąc w potrzebie liquidity w nieodpowiednim czasie ale jest to rzecz nieporównywalnie bezpieczniejsza niż czysty papier typu obligacji (Getbacku np…)
2. Większość ludzi podchodzi do nieruchomości w sposób statyczny i najbardziej przewidywalny z możliwych – mieszkanie na wynajem. Tu rzeczywiście demografia spłatać może figla a Nigerii z PL raczej nie zrobią. Gdyby zrobili – ceteris paribus – to biali wywieją a ceny i tak spadną… 😉 Rozwiązanie widzę w kreatywności i selektywności – jest zawsze element rosnącego popytu i cen – trzeba jedynie znaleźć niszę. Jest tutaj sporo możliwości z których niektórymi są:
a) rzeczy rekreacyjne. Jak mówią, nie produkują dłużej działek z linią brzegową jeziora! Kawałeczek gruntu z dostępem do jez. Drawsko na przykład to na dzień dobry przynajmniej 300K. Niech Polaków za 20 lat będzie 20% mniej… Czy ceny tego spadną? B. wątpliwe.
b) rzeczy rolne. Przez machinacje PiS ceny działek w zasadzie lekko spadają – czasowo. Działka rolna jest z definicji środkiem produkcji i to produkcji często eksportowej, i jako taka trzyma wartość.
c) kreatywność miejska – budynek biurowy w centrum centrum, z pomieszczeniami wynajmowanymi na godziny. Idem, przerobiony na dom studencki. Nie Koszalin czy Radom z ich populacjami studentów (nic nie ujmując) ale W-wa czy Kraków są i będą centrami akademickimi.
d) kreatywność podeszłego wieku – Polaków może być coraz mniej ale nie ludzi ponad 65+. Rzeczy takie jak assisted living dla rodzin emerytalnych może być niesłychanie intratną alternatywą.
e) turystyka – Polaków może być mniej z czasem ale nie turystów. Tutaj decyduje stara zasada długości sezonu. Sezon w wielu miejscach w PL to 2 mies. co i tak może być ok jeśli sezon jest dobry (jak tegoroczny). W miejscu gdzie mieszkam w CH natomiast pełny sezon trwa 10 miesięcy. Jedynie gdzieś w listopadzie i w kwietniu jest luźniej.
f) time share – jest notorycznie trudno inwestować w sektor nieruchomości zagranicą, a głównym problemem jest zdalne zarządzanie własnością. REITy to jednak nie to. Dobrym połączeniem przyjemnego z pozytecznym może tutaj być np. apartament we wiosce wakacyjnej. Domek czy apt. jest nasz ale puszczony od razu w pacht, z całym serwisem pomocniczym. Właściel ma zapewniony zwrot plus ileś tam dni poza sezonem free. Możliwość inwestowania indywidualnego zagranica.
cynik9
ParticipantNie piszesz jakie walory, może ZKB? Na ogół polecamy DM PKO na zasadzie że dom maklerski dużego polskiego banku powinien być stosunkowo najbezpieczniejszy zarówno w kryzysie jak i zawirowaniach proceduralnych. KID jest wymysłem unijnym i małym maklerom trudniej może być połapać się tym wszystkim czy postawić się. Z drugiej strony trudno się też dziwić np. Szwajcarom że na jakieś wymysły EU nie reagują padem na kolana, zwłaszcza gdy klientela na daną security jest stosunkowo nieliczna.
Ja bym sprawdził w Saxo oraz u innego globalnie operującego maklera internetowego, być może Plus500.
cynik9
ParticipantNie mógł chyba wystąpić błąd pobierania newslettera 2N2018_08 dnia 18.06 ponieważ numer ten, po uprzednim rozesłaniu go w normalnym trybie 16.06, udostępniony został z pewnyn poślizgiem 19.06 wieczorem.
Numer ten można ściągnąć z tego wpisu na blogu. Jeśli byłyby jakieś trudności ze ściągnięciem to chętnie pomogę.
cynik9
ParticipantO STIR pisałem w numerze 7 2NN:
Takim potworkiem jest wchodzący właśnie w życie tzw. STIR, czyli system do walki z oszustwami
podatkowymi. Jest to nic innego jak brzytwa w ręku fiskusowych małp. Chodzi głównie o jeden aspekt tego systemu który jest szczególnie niebezpieczny, zwłaszcza w siermiężnej i przepełnionej korupcją praktyce polskiej, a mianowicie o automatyczną możliwość zablokowania konta bankowego.
Nacisk jest na tę „automatykę”…Blokowanie konta jest w ogóle skandalem a w korupcyjnych warunkach polskich zaproszeniem do “kluskowania” przez organa i ich przedstawicieli. Na miejscu przedsiębiorcy polskiego przeniósłbym wszystkie rachunki firmowe poza granice kraju, a nalepiej poza granice EU. Prawdopodobnie jakiś rachunek firmy musi pozostać w Polsce, z uwagi na płatności czy zwroty podatkowe. Ale powinno to być absolutne minimum które drony mogą sobie zamykać.
Trochę niepoważnie wyglądają na tle tego wszystkiego bredzenia Morawieckiego o polskim kapitale, inwestowaniu i inne bzdurzenia… Socjaliści nie rozumieli nigdy wagi zaufania w sprawach finansowych i gospodarczych. Jedna nieodpowiedzialna deklaracja jakiegoś cymbała spowodować może olbrzymie, trudne nieraz do oszacowania szkody kumulujące się latami.
Nie słyszałem o czymś podobnym w Szwajcarii i wątpię czy taka blokada byłaby w ogóle mozliwa. Co nie znaczy że banki nie kontrolują dokłądnie co się dzieje i że nie mogą w pewnych okolicznościach posiągnąć za sznurek. Ale jeżeli byłaby jakaś niecodzienna transakcja to nie żaden fiskus ale przede wszystkim bank by się tym zainteresował i w pierwszym rzędzie, w ramach “know your customer”, przedzwonił do firmy wyjaśniając o co chodzi. Drugą instancją mógłby być nadzór bankowy FINMA. W żadnym wypadku nie ma do tego nic fiskus który wykazać najpierw musi jakiś przypadek z cechami przestępstwa.
cynik9
ParticipantTrochę za dużo tych zmiennych… Skad wiadomo że nieruchomości zaczną spadać i kiedy? Gdybyś to wiedział to zashortowanie niektórych REITów mogło by wejść w rachubę. Co jeśli nie zaczną spadać? Co jesli spadną za 20 lat?
1. Fundusz docelowy IMO ma sens ale wtedy gdy czas jest znany.
2. Prawdopodobnie czujnie skonstruowany portfel permanentny ma sporo sensu w tym przypadku. Ograniczyłbym ekspozycję na PLN i na EUR oraz zwrócił uwagę na defensywny charakter sektora equity (zdywersyfikowany tak, ale głównie duże kompanie z historią rosnącej dywidendy. Dług głównie dolarowy.
3. Pełna alokacja do złota, uzupełniona pozycją w surowcach generalnie.
cynik9
ParticipantOstatnie 30 lat to rzeczywiscie byl dobry czas dla obligacji ale czy tak bedzie zawsze?
Nie będzie, ale też i nie było tak że przez 30 lat obligacje monotonicznie wzrastały w wartości. Obligacja kończy się i zostaje zastapiona przez inną, o parametrach bardziej odpowiadających aktualnej sytuacji. Ergo, nawet sekularna bessa w kolejnych 20 latach nie musi oznaczać stricte ujemnych zwrotów przez cały czas.
Większe niebezpieczeństwo dla idei “portfela permanentnego” widziałbym raczej w tym że obowiązującą od co najmniej stulecia grę rynkową pomiędzy klasami aktywów kto wie czy nie permanentnie wykolejono finansowym engineeringiem ostatnich dwóch dekad i nie mającym precedensu drukiem “pieniądza”. Innymi słowy – jeśli CB produkuje bez limitu pieniądz za który skupuje z rynku wszystkie obligacje jako praktycznie jedyny kupiec to czy jest dalej sens mówienia o “inwestowaniu w obligacje” na rynku który praktycznie przestał istnieć? Czy obligacje te będą się jeszcze kiedykolwiek zachowywać jak obligacje?
Zauważyliście co się stało ostatnio z 2-letnimi suwerennymi obligacjami Włoch? W ciągu kilku dni ich rentowność skoczyła z ułamka % na 3%!! To się nigdy nie miało prawa wydarzyć na rynku obligacji który byłby “wolny”!
cynik9
ParticipantYeah, zastanawiałem się czy nie poruszyć tego w 2GR. Tutaj w 2NN staramy się skupiać raczej na sprawach ekonomiczno gospodarczych i inwestycyjnych. Pewne powiązanie jest ale doświadczenie uczy że mieszanie tej tematyki z zagadnieniami geopolitycznymi (bądź religijnymi) prowadzić czasem może do niepotrzebnych konfliktów.
Był na przykład kiedyś jeden drogi czytelnik z którym dyskutowaliśmy wiele rzeczy na niwie inwestycyjnej, bez żadnych przeszkód czy uprzedzeń. Skończyło się to jednak w momencie kiedy wziął mi za złe to że nie stoję murem za bantustanem banderowskim, brutalnie najechanym przez złą Rosję… 🙁
A propos – jest też inny ciekawy temat aktualny, którego z tych samych przyczyn w 2NN nie chcę rozwijać (możemy pogadać o tym w kontekście spotkań okołoseminaryjnych). Oto NATO ćwiczy ostatnio dzielnie obronę “przesmyku suwalskiego”. Obok niezwyciężonych armii państw bałtyckich i Polski, oraz pewnie z plutonu USArmy, w ćwiczeniach uczestniczą także jednostki Izraela, który nie jest nawet w NATO. WTF?, chciałoby się zapytać…
cynik9
ParticipantDroższa ropa powinna pomóc, droższy dolar wręcz odwrotnie. Ale Big Oil to nie najlepszy wehikuł spekulowania na ceny ropy, dużo ważniejsza z punktu widzenia inwestora jest tam kwestia bezpieczeństwa i stabilności. XOM w kryzysie 2008 spadł tylko o coś 30%, i szybko się zrekuperował. A płaci dobrą i stabilnie rosnącą od lat dywidendę 4% (RDS nawet ponad 5%).
cynik9
ParticipantTrzeba będzie odwiedzić temat, co czynimy zresztą regularnie w połowie roku… Wariacji na temat portfela permanentnego są setki. Opinii też.
W 2NN monitorujemy nieznacznie zmodyfikowany portfel permanentny Harry Browne’a, głównie dlatego że jest sprawdzony historycznie w długim czasie spinającym prawię pół wieku. Istotną sprawą w PP jest to aby był to prawdziwy PP, co oznacza że jest on rzeczywiście niezmienny. Jeżeli dopuścimy systematyczne zmiany wg. jakiegoś algorytmu, otrzymamy coś innego.
Ameryka kontroluje USD ale jesli chodzi o wolumen produkcji to tylko 15%. Dlatego myślę że dalszy podział DM, między US i DM minus US jest uzasadniony zarówno w akcjach jak i obligacjach.
Nie jestem jednak entuzjastą wprowadzania REIT-ów. Raz żde REIT-y są popularne w USA i tylko w niektórych innych krajach i zalezne od miejscowych przepisów. Dwa, nie jest to IMO osobna klasa aktywów lecz agregat osiągi którego nie trzymają się jakiejś konkretnej linii. Myslę że należałoby rozważyć ich podział na “przypominające akcje” i “przypominające obligacje” i włożyć do stosownych sektorów.
-
AuthorPosts